Nazajutrz River chyba zapomniał o waderze którą spotkał. Postanowiłam go nauczyć łowiectwa.
-Odwiedzimy dzisiaj las.-Powiedziałam zachęcająco do Rivera , który ostrzył swój miecz o skałę. Na moje słowa przerwał wykonywaną czynność i uśmiechnął się do mnie.
***
Dracolich pomagał nam szukać zdobyczy. Latał nad lasem , obserwując wszystko na dole. Gdy zaczął latać nad danym miejscem , pobiegliśmy za nim. Na polanie stało stado łosi.
-Na początku pokażę ci jak to zrobić ,a ty mnie będziesz naśladował , dobrze?-Szepnęłam do Rivera. On pokiwał głową. Ruszyłam bezszelestnie , skradając się na samca skubiącego trawę. Po chwili wbiłam ostre zębiska w jego zad , a on zaczął uciekać. Słodka krew wlała mi się do pyska i naszła mnie chęć zabijania. Po chwili łoś zrzucił mnie. Spojrzałam na jego poroże. Był samcem alfa. Oblizałam wargi. Samiec parsknął ostrzegawczo. Zaczęłam biec w jego stronę i rzuciłam mu się w bok. Nie odpuścił. Nie miał ochoty. Biegł jak szalony przez cały las , zostawiając resztę stada. Wbiłam mu pazury w grzbiet , potem się podciągnęłam i...ujeżdżałam łosia!
-Wio!-Krzyknęłam , trzymając się jego poroża. Wróciliśmy na polanę , gdzie było stado. Wiedziałam , że jeśli zabiję łosia w innym miejscu , River tego nie zobaczy. Spojrzałam na malucha siedzącego za krzewem i bacznie mnie obserwującego. Wbiłam teraz zębiska i pazury w jego szyję i trafiłam akurat w tętnicę. Samiec alfa padł martwy i wszystkie łosie zwiesiły łby , a widząc , że je obserwuję , uciekły.
***
Zaciągnęliśmy z Riverem zdobycz do jaskini.
-Pech , że łosie uciekły. Mógłbyś zapolować.-Powiedziałam do Rivera.
-Nie , nie miałem ochoty. Łosie chyba są dla mnie za duże. -Odpowiedział River.
-Jak sobie chcesz.-Zaburczało mi w żołądku i od razu zabrałam się do jedzenia.
-Mięso i krew samca alfy jest najlepsze...Mniam...-Syknęłam sama do siebie. Obudził się we mnie instynkt mordercy.
River?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz