piątek, 6 marca 2015

Od Leslie

Widząc basiora zbliżającego się do mnie wiedziałam co powiedzieć.
-Tata.-Szepnęłam , a on się uśmiechnął i trącił mnie nosem. Mój kolor maści był 50 % taty i 50 % mamy.
***
Biegłam po łące , ścigając się z Jessem. Z rodzicami i z rodzeństwem wybraliśmy się nad ,,źródlane łąki''. Byłam najszybsza z rodzeństwa , mimo to iż jestem waderą. Zaraz po mnie najszybszy był Jess. Dlatego doszło do tego wyścigu. Biegliśmy tak długo i tak szybko , że w końcu opuściliśmy Źródlane Łąki i byliśmy teraz przy stu letnim drzewie. Zdyszani zatrzymaliśmy się.
-Patrz Jess! Tam jest jakaś wadera i szczeniak!-Uśmiechnęłam się.
-Mama i tata zabraniają nam przecież rozmawiać z nieznajomymi.-Mruknął Jess.-Ja wracam do rodziców.
-Jak chcesz.-Warknęłam do brata. Podeszłam do małego basiora.
-Cześć , jestem Leslie , a ty?-Zapytałam.
-Jestem River , miło poznać. -Uśmiechnął się. River widząc zbliżającą się granatową waderę kazał mi się schować. Kiedy znowu poszła , wytłumaczył mi wszystko.
-Karina nie lubi szczeniaków. Mogła by ci zrobić jakąś krzywdę Leslie.-Powiedział.
-Dziękuję.-Szepnęłam. Wyszłam z ukrycia i zobaczyłam mamę z Jessem.
-Leslie! Tu jesteś! Nigdy tak nie rób. Mogliście się zgubić!-Powiedziała do nas i zanim przyszła Karina zabrała mnie. Pomachałam na pożegnanie rozczarowanemu Riverowi.
-Pa.-Szepnęłam.
-Do zobaczenia.-Usłyszałam w myślach. Domyśliłam się , że River włada czarną magią.

Reszta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz