Od jakiegoś czasu czułam bóle brzucha , a raz nawet zwymiotowałam. Postanowiłam iść do Angela i powiedzieć o objawach.
-Możesz?-Zapytałam , widząc basiora trenującego konia w skokach. Po chwili zatrzymał się przede mną i zszedł z konia.
-Co jest?-Zapytał.
-Chciałam ci coś powiedzieć...-Mruknęłam niepewnie. Angelo spojrzał się na mnie , próbując odgadnąć o co mi chodzi.
-Jestem w ciąży.-Powiedziałam za jednym wdechem. Angelo zaniemówił. Miał lekko otwarty pysk. Nie wiedział co powiedzieć.
-Ze mną?-Wydusił.
-Tak.-Szepnęłam.
-Będę...Będę ojcem!-Wyraz jego pyska się poprawił. Teraz się uśmiechał. -Słyszałeś Sillu?-Odwrócił się do konia. Ja też się lekko uśmiechnęłam. -,,Jak znam Angela teraz nie odstąpi mnie na krok''-Pomyślałam. Faktycznie. Nie pozwolił mi nawet wsiąść na Mistrala , bo powiedział , że jest zbytnio dziki i może mnie zrzucić. Nie spuszczał mnie z oka. Aż nie mogłam się doczekać porodu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz